Idzie nawalony gość drogą, nagle poczuł ogromny ból w plecy.
Odwraca się, patrzy a tam asfalt.
Druga w nocy. Wchodzi pijany facet do domu, ledwo się trzyma na nogach.
Patrzy przed siebie i widzi żonę:
- Heniek, ile razy Ci mówiłam, że możesz wypić góra 2 piwa i o 22 w domu?!
Na co pijany mąż:
- No masz, znowu mi się pomyliło.
Lekko nawiany pan jedzie autobusem. Straszny ścisk.
Po chwili pyta pasażera stojącego obok:
- Proszę pana jest straszny tłok, a ja muszę się załatwić.
Myśli pan, że jak naleję temu tu obok do kieszeni to poczuje?
- A pan poczuł?
Rozmawia pijak z pijakiem:
- Jadłeś już coś?
- Coś Ty. Ani kropelki.
W nocy Kowalski wraca pijany do domu.
Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno.
Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła:
- Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka!
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótką chwilunię ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co Ty kumpla nie poznajesz? Tu Mietek.
Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana?
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, muszę już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki dwanaście.
- Co Ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To ja mieszkam pod dwójką!
- Chwila... Jacuś?
- Tata?
- Kto Cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
Zenek z kumplem wracając z nocnej bibki, wpadli na chwilę do domu Zenka.
Zenek i kumpel siedzą w kuchni. Po chwili Zenek idzie do lodówki po
kolejną flaszkę wódki. W międzyczasie kumpel Zenka, zerka do
pokoju i widzi żonę Zenka z kochankiem. Wraca i mówi:
- Zenek, jakiś facet śpi z Twoją żoną w łóżku.
A Zenek mówi:
- Nie budź go, on nie pije.
Przychodzi mąż do domu pijany. Żona otwiera drzwi.
Mąż mówi:
- Ale się spieprzyłem na maxa ze schodów, a jak mnie boli głowa...
Żona na to:
- A Maxowi nic nie jest?
Stoi dwóch pijaków pod drzewem i sikają. Jeden do drugiego mówi:
- Dlaczego sikasz tak cicho?
- Bo sikam na nogawkę.
- Nie szkoda Ci nogawki?
- Nie, bo sikam na Twoją.
Wpada Amerykanin do polskiego baru i krzyczy na całe gardło:
- Ja słyszałem, że wy Polacy jesteście strasznymi pijakami.
Dam 1000 dolarów, jeśli jeden z was wypije na raz litr wódki.
W barze cisza, nikt się nie zgłasza, jeden facet nawet wybiegł z baru.
- No co? Nie ma nikogo chętnego? Widzę, że nie ma tutaj takiego twardziela.
Nagle wpada ten sam koleś, który wybiegł z baru i mówi:
- Ty, amerykaniec, Twój zakład dalej ważny?
- Tak.
- Barman dawaj litra wódki - mówi Polak.
Polak wziął butelkę, przechylił i wypił całą. Amerykaniec z niedowierzeniem
dał mu 1000 dolarów i mówi:
- No stary, jesteś twardy jak stal. Ale powiedz gdzie byłeś jak wybiegłeś z baru?
- Byłem w barze naprzeciwko zobaczyć, czy mi się uda.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Jak wróciłeś do domu po naszym wczorajszym pijaństwie?
- Wróciłem jak błyskawica.
- Tak szybko?
- Nie, szedłem zygzakami.
Jeżeli mężczyzna przesiaduje od rana do wieczora w barze i żłopie piwo,
to przyczyny tego stanu mogą być tylko dwie:
1 - Nie jest żonaty i się cieszy.
2 - Jest żonaty i rozpacza.
Przychodzi pijany mąż do domu, puka do drzwi. Otwiera żona i mówi:
- Jesteś pijany!
Mąż na to:
- Nie.
Żona zamyka drzwi. Idzie do kuchni i słyszy:
- Orzeszku... Orzeszku...
Żona ucieszona przeprosinami otwiera i słyszy:
- Orzeszku**a! Przycięłaś mi krawat!
Dwóch gości popija sobie winko pod sklepem. Nagle podjeżdża elegancki
samochód z którego wysiada jakieś zamożne małżeństwo.
Kupują w sklepie niegazowaną wodę i zaczynają sobie popijać.
- Popatrz - mówi jeden z pijaczków - piją wodę.
- No - mówi drugi - jak zwierzęta...
Rozmowa dwóch Polaków przed sklepem monopolowym:
- Wezmę dwie.
- Weź jedną, tyle nie wypijemy...
- Wezmę dwie, damy radę.
- Nie damy, zobaczysz.
- Damy radę. Biorę dwie...
Wchodzi do sklepu:
- Poproszę skrzynkę wódki i dwie lemoniady.
Pukanie do drzwi. Otwiera pani domu, za rogiem żebrak.
- A czego wam trzeba, dobry człowieku?
- Kawałek chleba, szanowna pani, gdyby się znalazł, byłbym nad wyraz zobowiązany.
- Ach, dobry człowieku, macie szczęście.
Mieliśmy dzisiaj małą uroczystość i sporo tortu zostało.
- Ależ szanowna pani zbyt łaskawa. Tylko chleba kawałek.
- Ach dobry człowieku, to żaden kłopot.
Pani domu przynosi spory kawał tortu i z dumą wręcza go żebrakowi.
Chcąc nie chcąc go przyjmuje i pod nosem szepcze:
- Cholera... Jak teraz denaturat przez to dziadostwo przesączyć?
Stoi dwóch pijaczków w ZOO przed klatką z lwami.
Nagle jeden z lwów przeraźliwie zaryczał w stronę pijaczków.
- Ja idę do domu - powiedział pierwszy.
Drugi na to:
- Ja zostaję na film.
Przy barze siedzi dwóch mężczyzn. Piją równo i mocno.
Nagle jeden z nich spada ze stołka na podłogę i leży bez ruchu.
Jego przyjaciel spogląda na barmana i mówi:
- I to się nazywa siła charakteru. On zawsze wie, kiedy przestać